piątek, 24 maja 2019

200 dowodów na płaskość Ziemi, cz. 3

Kolejny pomysł na udowodnienie, że Ziemia nie jest kulą:
 3) Naturalnym zjawiskiem fizycznym i zachowaniem wody jest aby znaleźć i utrzymać swój poziom. Gdyby Ziemia była gigantyczną, przechyloną kulą, obracającą się i podróżującą przez nieskończoną przestrzeń, to naprawdę płaska, konsekwentnie pozioma płaszczyzna wody nie mogłaby istnieć. Ziemia jest faktycznie rozciągniętą płaszczyzną i te podstawowe właściwości płynów jak znalezienie i pozostanie w poziomie, są zgodne z eksperymentami i zdrowym zmysłem.

Nie będę się zatrzymywał nad jakością przekładu, bo nie wypada kopać leżącego, a i szkoda na to czasu. Co prawda utrudnia on zrozumienie sensu tekstu, ale nie na tyle, że trzeba go poprawiać. Jedziemy...
 Naturalnym zjawiskiem fizycznym i zachowaniem wody jest aby znaleźć i utrzymać swój poziom. 
Jest to zasadniczo prawda, ale jak to często bywa, diabeł tkwi w sformułowaniu:

Po pierwsze, nie "zachowaniem wody", tylko "powierzchni płynów".

Po drugie, nie "znaleźć i utrzymać swój poziom" tylko"powierzchnia ustawia się prostopadle do kierunków sił, w tym grawitacji, działających na płyn". Może być to poziom, czyli zgodnie z kierunkiem prostopadłym do siły grawitacji (pionu), ale może być to również pod kątem względem niej kiedy płyn znajduje się w układzie poruszającym się ruchem przyspieszonym lub po łuku.

Dalej:
Gdyby Ziemia była gigantyczną, przechyloną kulą, obracającą się i podróżującą przez nieskończoną przestrzeń, to naprawdę płaska, konsekwentnie pozioma płaszczyzna wody nie mogłaby istnieć. Ziemia jest faktycznie rozciągniętą płaszczyzną i te podstawowe właściwości płynów jak znalezienie i pozostanie w poziomie, są zgodne z eksperymentami i zdrowym zmysłem.
Pierwszy błąd w tym "dowodzie" polega na przekonaniu, iż powierzchnia wody jest "płaska", a które bierze się z niezdolności ludzkiego oka do dostrzegania krzywizny Ziemi w niewielkiej odległości od jej powierzchni. Proste obliczenia na podstawie wzorów geometrycznych pozwalają na obliczenie, że na dystansie 4,65 km (odległość do horyzontu kiedy linia wzroku znajduje się 1,7 m n.p.m.) wybrzuszenie powierzchni wody względem punktów skrajnych wynosi zaledwie 42 cm.

Pamiętam tutaj płaskoziemcę, który na YouTube twierdził, iż sprawdził, że takie wybrzuszenie nie istnieje przykładając do lustra wody liniał (?) o długości 1 i 10 metrów. Proste obliczenie pozwala na stwierdzenie, iż na dystansie 1 metra środek takiego odcinka lustra wody wybrzusza się względem krawędzi o 0,00002 mm, zaś dla 10 metrów jest to 0,002 milimetra.  Oczywiście nie przyjął do wiadomości, że takich wartości nie da się nie tylko zobaczyć gołym okiem, ale nawet zmierzyć żadnym przyrządem dostępnym dla zwykłego śmiertelnika, więc jego doświadczenie można spokojnie wyrzucić na śmietnik, tylko dalej się upierał, że udowodnił płaskość wody, a tym samym płaskość Ziemi.

Drugi błąd, który pojawia się w tym "dowodzie", jest de facto prawidłowe, ale błędne we wnioskach, przekonanie o tym, że woda wszędzie jest "pozioma płaszczyzną". Prawdą jest stwierdzenie, że jeżeli na wodę nie działa żadna inna siła, to gdzie by się nie przyłożyło poziomicy, tam zawsze złapie się poziom. Wynika to jednak nie z tego, iż Ziemia jest rzekomo płaska, ale z prostego działania siły grawitacji, która jest wszędzie skierowana w stronę środka Ziemi. Pion zaś, a w konsekwencji prostopadły do niego poziom, jest zawsze i wszędzie kierunkiem wyznaczonym przez przebieg wektora siły grawitacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz