czwartek, 30 maja 2019

Pora na finał... Gry o Tron

Gra o Tron to obecnie serial w niektórych kręgach wręcz kultowy. Nieprzewidywalny, krwisty, z brakiem możliwości przewidzenia, kto przeżyje, a kto zginie... Toczył się przez 8 sezonów i właśnie dobiegł do szczęśliwego(?) końca. Ponieważ jego recenzji napisano wiele, to ja ją sobie odpuszczę. Zafascynowało mnie zakończenie, a dokładniej rozwiązanie, które zostało wymyślone przez scenarzystów, aby zakończyć wojny o tron toczące się w Westeros:

Króla będzie odtąd wybierać rada złożona z lordów, która wskaże człowieka najlepiej nadającego się do sprawowania tej funkcji.

Coś to przypomina, nieprawdaż?

I Rzeczpospolita miała przez długi czas właśnie taki system wybierania króla. Początkowo przez możnych, a potem rozciągnięty na całą szlachtę. Doprowadził on ostatecznie do tego, że na królów wybierano ludzi de facto wskazywanych przez ościenne mocarstwa. Pomijając oczywiście różne inne polityczne implikacje, które niesie taka forma wyboru dla Sześciu Królestw, to w mojej ocenie jest to, w połączeniu z powstaniem Królestwa Północy, pozostawiona przez twórców serialu furtka, która pozwoli na jego kontynuację w nieodległej przyszłości tak naszego czasu, jak i historii Westeros. 

W końcu przecież nie zabija się kury znoszącej złote jaja...

1 komentarz:

  1. Czy katolik napewno powinnien gre o tron ogladac? Wszak to serial dosc duzo scen seksu pokazujacy

    OdpowiedzUsuń